Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 września 2011

Pornografia i polska piłka czyli król jest nagi

Nie wiem jak wy ale ja czasem miewam dość dziwne sny. Ostatnio śniło mi się że
spacerowałem po rynku w Rzeszowie. Siadałem w knajpach, rozmawiałem z ludźmi,
wreszcie ktoś się śmiał z moich żartów. Kiedy zaczęto mnie pokazywać palcami
zorientowałem się że jestem nagi. Chodzenie nago po ulicach to oznaka choroby psychicznej
wiec czym prędzej się obudziłem. W ogóle chodzenie na golasa jest wybitnie głupie, chyba że
jest się kobietą na plaży nudystów.

Po pierwszej kolejce Ligi Europy odkryłem nagość polskich zespołów grających w tych
rozgrywkach.Nieśmiałe marzenia o powtórzeniu sukcesów Lecha Poznań zostały brutalnie
obnażone.

Pierwsza połowa meczu PSV Eindhoven – Legia Warszawa wyglądała jak mecz
profesjonalnego klubu piłkarskiego z turystami z Korei. Holendrzy grali w piłkę a Legioniści przyglądali się temu widowisku. Tylko wybitnej indolencji strzeleckiej możemy zawdzięczać wynik
1-0. W drugiej połowie Legioniści przypomnieli sobie, że w tym meczu jest jeszcze druga
bramka (przeciwnika) i którą wypadało by zaatakować. Wynik oczywiście się nie zmienił
bo napastnicy PSV chyba się zdrzemnęli w tym meczu. Oczywiście dało to pole do popisu
dla szerokiej maści fachowców. Jak zawsze lubimy się umartwiać, stawiać w świetle honorowego
przegranego. Prawda jest taka że inny wynik a zwłaszcza korzystny dla „wojskowych” byłby
niesprawiedliwością. Holendrzy byli piłkarsko, taktycznie lepsi.

Dużo lepszego pojedynku spodziewałem się po krakowskiej Wiśle grającej u siebie z
Odense. Byłem jak klient w restauracji który zjadł kiepską przystawkę a potem jak się
okazało dostał paskudny i drogi obiad. Okazało się że skazywani na pożarcie Duńczycy
zagrali świetny mecz. Byli agresywni w odbiorze, taktycznie dobrze ustawieni i skuteczni
pod bramką przeciwnika. O ile pierwsza połowa w wykonaniu Wisły była tak fascynująca jak
partia szachów w wykonaniu pana Janka i pana Zenka na ławce w parku to drugiej połowie
Wisła pokazała się z dobrej strony, szkoda że ten pokaz trwał tylko 20 minut. Był co prawda
moment że to spotkanie mogło potoczyć po myśli trenera Maaskanta, ale  Dudu Biton dość szybko te marzenia rozproszył. Dalszą część meczu zajął kabaret w którego składzie występowała
cała obrona krakowskiej Wisły. Lamey to chyba jedyny prawy defensor który nie ma
wielkiego pojęcia o kryciu,jest wolny i mało zwrotny.Kew Jaliens – stoper który przegrywa prawie wszystkie pojedynki główkowe, nie trzyma linii spalonego. Osman „Janosik” Chavez - twardziel który potrafi zabrać piłkę napastnikowi i oddać w tej samej akcji. Odense wygrało zasłużenie a Wisła pozostawiła po sobie fatalne wrażenie. 

Siła polskiej piłki jest jednak niewystarczająca na średniaków europejskich. Mistrz i wicemistrz zaczęli od porażki, Wisła przegrała teoretycznie najłatwiejszy mecz i teraz po utracie Małeckiego i Meliksona będzie jej wybitnie trudno na osiągniecie dobrych wyników w europejskich
pucharach. Legia? Tu może zdarzyć się jakaś niespodzianka, jakieś światełko w tunelu. Jednak
widząc światełko w tunelu polskiej piłki cały czas odruchowo boje się nadjeżdżającego
pociągu.

Początek

Witam wszystkich, chociaż nielicznych czytelników tegoż bloga. Czego możecie się Państwo tu spodziewać?
Myślę, że będzie to pewnego rodzaju piłkarski bigos. Dlaczego tak? Pewnego razu zdarzyło mi się jeść w pewnej "restauracji", w karcie mój wzrok przykuła potrawa o wdzięcznej nazwie "bigos nawinie". Zaciekawiony zapytałem obsługi dlaczego taka nazwa i jakiego wina używają do przygotowania tej potrawy. Kelnerka wyprowadziła mnie z błędu bowiem do przygotowania bigosu używa tych składników które "nawiną się" pod rękę. Tak też postaram się prowadzić tego bloga, w którym znajdziecie Państwo artykuły różnego typu o tej jedynej, najpiękniejszej  najwspanialszej miłości wielu facetów- piłce nożnej (przez Jankesów barbarzyńsko zwanej soccerem).
Zatem miłej lektury.